Przyglądając się sprawie pobicia przez nieznanych sprawców aktorki dwóch spotów z kampanii wyborczych - Anny Cugier-Kotki - mam coraz więcej uzasadnionych watpliwości. Sprawa wygląda dziwnie, nawet bardzo dziwnie z uwagi na nietypowe delikatnie mówiąc zachowanie samej poszkodowanej. Jestem kobietą i wiem, że gdyby zdarzyło mi się coś podobnego, z pewnością zależałoby mi na wykryciu sprawców i ich ukaraniu. Złożyłabym zgłoszenie na policji, dołączyłabym obdukcję i niecierpliwie czekałabym na odzew policji. Ta pani jednak zachowuje się tak, jakby to wszystko było jakąś grą, a że i aktorka z niej nie najlepsza to i gra niezbyt przekonywująca.
Dziwne, że informacja o zdarzeniu, do którego doszło przecież w sobotę, dociera do mediów dopiero w poniedziałek w nocy mimo, że kobieta rozmawiała z dziennikarzami wcześniej, bo występowała w poniedziałkowych Faktach TVN. Teraz media podają, że chociaż była dzisiaj na policji to jednak nie złożyła oficjalnego zawiadomienia o przestępstwie bo "czuła sie zmęczona", więc może przyjdzie jutro ...
Może się mylę, bo oceniam sprawę wyłącznie na podstawie tego co czytam i widzę w mediach, ale wygląda mi to na rolę życia tej pani, która chce w ten sposób wykorzystać swoje 5 minut zainteresowania mediów, które może zaoowocować w przyszłości, w myśl zasady, że dobra jest każda sytuacja, aby się wypromować, zwłaszcza jak jest to promocja darmowa.
Teraz, jak uruchomiły się inne siły, które chcą zbić na tym swój polityczny kapitał jak PiS z jego Prezesem, który już miota oskarżeniami wobec rządzących, "pokrzywdzona" jakby lekko się wystraszyła, stąd i odstąpienie od zgłoszenia sprawy na policji.
Przepraszam, może ją tym krzywdzę, ale tak to wygląda z boku i ja to tak odbieram. Nic na to nie poradzę, że widzę tu wiele sprzeczności, niejasności i znaków zapytania...
