Czasem chodzą mi po głowie pomysły, które domagają się realizacji, więc jedynym skutecznym sposobem, by się od nich uwolnić jest po prostu ich wykonanie... ;)
Ostatnio męczyła mnie sprawa skrócenia kolejek do
karmnika na moim balkonie, a to dlatego, że sama nie cierpię w nich stać. I wymyśliłam coś, co mam nadzieję sprosta temu celowi.
Zainspirowałam się tym zdjęciem
karmnika "automatycznego", ale myśl twórczo rozwinęłam i przystosowałam do posiadanych środków i możliwości. Przypomniałam sobie bowiem, że mam w piwnicy drewnianą skrzynkę po winie. Chomikuję czasem takie rzeczy i w tym wypadku skrzynka znalazła swoje nowe, jakże pożyteczne, zastosowanie.
Postanowiłam swoim pomysłem podzielić się z innymi, mając nadzieję, że natchnie to ludzi dobrego serca do pójścia w moje ślady i zrobienia dobrego uczynku wobec naszych „mniejszych braci".
Sam pomysł nie jest trudny do realizacji, nie zajmuje też dużo czasu - mnie np. wykonanie zajęło ok. 1 godziny.
Co jest potrzebne?
- skrzynka po winie
- plastikowa butelka np. po wodzie mineralnej - u mnie o poj. 0,7 l
- sznurek
- 4 gwoździki lub wkręty do drewna
- karma dla dzikich ptaków
Wykonanie krok po kroku:
- Z wysuwanego zamknięcia skrzynki odcinamy kawałek - o długości około 1,5-2cm, i umieszczamy na samym dole, aby ziarna się nie wysypywały.
- Następnie odcinamy kolejny kawałek - dowolnie np. o długości około 10-12cm i przybijamy lub mocujemy wkrętami od spodu - ma to stanowić lądowisko dla przylatujących ptaków.
- Przymierzamy butelkę i zaznaczamy w tylnej ściance skrzynki pisakiem miejsca, gdzie będą otwory - na dole, przy szyjce butelki - i wyżej, najlepiej tam, gdzie jest zwężenie butelki.
- W zaznaczonych miejscach robimy 4 otwory na wylot. Ja zrobiłam je grubymi wkrętami, bo nie miałam świderka. Potem przetarłam z obu stron papierem ściernym.
- Przez otwory przeciągamy mocny sznurek - ja użyłam kawałek linki od wieszania prania.
- Napełniamy butelkę karmą, zakręcamy nakrętką wkładamy między pętle ze sznurka. Zaciskamy sznurek, aby butelka sztywno przylegała do tylnej ścianki skrzynki i wiążemy go z tyłu.
- Odkręcamy nakrętkę i... GOTOWE, można zawiesić w dogodnym miejscu.
UWAGA: miejsca przycięcia dobrze jest przetrzeć papierem ściernym, aby nie miały ostrych i poszarpanych krawędzi.
Można oczywiście z boku zawiesić na sznurku lub drucie słoninkę lub orzechy. Sikorki przyjmą to z wdzięcznością...
Ten karmnik ma wiele zalet:
- nie zabraknie ptakom jedzenia jak będziemy chcieli wyjechać,
- karma jest osłonięta od wiatru, a jej nadmiar nie spleśnieje,
- zajmuje bardzo mało miejsca i nawet można go umieścić przy oknie,
- jest tani i mało pracochłonny do wykonania.
- może go zrobić każdy - nawet panowie o lewych rękach, jakich teraz przecież niemało... ;)
Dzielę się swoim pomysłem z nadzieją, że znajdą się w Salonie 24 ludzie, których zainspiruję do jego zrobienia i ulżenia tym samym ptakom w przetrwaniu zimowej pory.
Pamiętajmy, zimą ziemia jest zmarznięta, nie ma latających owadów więc ptakom pozostaje tylko to, co same znajdą jeszcze na drzewach i krzewach. Jest to jednak często niewystarczające, stąd każdej zimy wiele ptaków ginie z głodu.
A czymże byłaby np. wiosna bez ptaków...
PS.
Karmnik wykonany przez mnie i powieszony wczoraj wieczorem miał prawdopodobnie dzisiaj powodzenie, bo chociaż jak wróciłam do domu było już ciemno, wyraźnie widać, że ptaki były i konsumowały, więc pomysł przypadł im chyba do gustu...